Żyjemy w czasach, kiedy to – mam wrażenie – humanistyka traci na znaczeniu, a jej zasługi są umniejszane. Młodym ludziom studiującym filologię albo historię sztuki wróży się na przyszłość co najwyżej pakowanie kanapek w fast foodach. Czy tak jest w rzeczywistości? Zdecydowanie nie!
Oczywiście nie jest dobrze być totalnym matematycznym ignorantem. Niedobrze też mieć dwie lewe ręce. Zróbmy test. Wejdź na pierwszy lepszy sklep internetowy z urządzeniami przemysłowymi i spróbuj nazwać pierwszych 5 sprzętów tam dostępnych. Udało Ci się? Nie jest z Tobą źle. Pójdźmy dalej. Umiałbyś wykorzystać podczas remontu któreś z tych urządzeń? To już można powiedzieć, że jesteś majsterkowiczem. Do czego zmierzam? Ano do tego, że przesada w każdą stronę jest niewskazana. Budowlaniec nieczytający książek to ten sam poziom co humanista, który nie umie zrobić układu równań. Nie zmienia to jednak faktu, że fajnie być humanistą.
Serio, wiele jest zawodów, które czekają na osoby myślące kreatywnie, osoby, jakie potrafią np. ładnie i perswazyjnie pisać. Humanistyka to nie tylko nauczanie w szkole niewdzięczny bachorów. Stacje radiowe, agencje reklamowe, fundacje – wszystkie te instytucje potrzebują humanistów. Humanistów, rzecz jasna, ogarniętych życiowo, którzy faktycznie potrafią coś więcej niż zamówić i odebrać książki w bibliotece. Doświadczenie ludzi w moim otoczeniu uczy jednak, że osoby inteligentne i ambitne radzą sobie w życiu doskonale. Nawet po takich studiach jak polonistyka czy historia.
Ale też w drugą stronę – jeśli twoje dziecko ma smykałkę techniczną i od małego lubi majsterkować – może nie ma potrzeby wysyłania go na studia?